(@intensegreg i @bartosh_p)
Czekamy na wprowadzenie związków partnerskich w Polsce, ponieważ chcemy mieć prawo do wspólnego życia, dzielenia się obowiązkami oraz podejmowania ważnych decyzji razem, jak każda inna para.
Jesteśmy przeciętną rodziną: prowadzimy dom, chodzimy do pracy, wychowujemy psa i segregujemy śmieci. Jak wszyscy, zmagamy się również z życiowymi wyzwaniami, takimi jak poważne choroby, decyzje prawne dotyczące majątku czy płacenie podatków. Brak formalnych praw sprawia, że te sytuacje stają się znacznie bardziej skomplikowane.
Czy wiecie, że w Polsce, jeśli dwie osoby, które nie są małżeństwem, decydują się na wspólne gospodarstwo, wszelkie przelewy pieniężne pomiędzy nimi są traktowane przez Urząd Skarbowy jako darowizna? Oznacza to, że nawet jeśli wspólnie wydajemy pieniądze na codzienne potrzeby, takie jak zakupy spożywcze czy opłaty za rachunki, każda transakcja wymaga przestrzegania przepisów dotyczących darowizn.
Choć płacimy podatki jak wszyscy, nie mamy możliwości skorzystania ze wspólnego rozliczenia podatku dochodowego, co sprawia, że mamy mniejsze szanse na oszczędności w tym zakresie oraz poczucie bezpieczeństwa finansowego, na przykład wtedy, gdy jeden z nas straci pracę lub jego dochody się zmniejszą.
Związki partnerskie to nie tylko formalności; to także uznanie naszej miłości i życia, które wspólnie budujemy. W wielu krajach pary jednopłciowe mogą liczyć na ochronę prawną, podczas gdy w Polsce wciąż stoimy w miejscu, mimo iż Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu orzekł, że Polska nie wypełniła obowiązku zapewnienia ochrony i uznania związków swoich par jednopłciowych.
Niestety, przy obecnym układzie w polskim Parlamencie istnieje duże prawdopodobieństwo, że ustawa zostanie zawetowana albo trafi do pseudotrybunału. Mimo to, tylko podejmując próbę regulacji naszych praw, będziemy mogli upewnić się, co tak naprawdę przyniesie przyszłość.
Wierzymy, że po tylu latach ignorowania naszych praw i potrzeb, Polska spełni wymagania stawiane jej przez Unię Europejską, a tym samym przez nas – przeciętnych obywateli.
O nas:
Grzegorz – za kilka dni kończę 41 lat, pochodzę z 3miasta, a do Warszawy przyjechałem 13 lat temu. Od lat zajmuję się zarządzaniem produktami i marketingiem, ale mam za sobą też doświadczenie jako redaktor naczelny działu biznes, czy pricing manager, a za miesiąc zaczynam pracę na stanowisku rescue development managera. Prywatnie – dużo (za dużo) czasu spędzam na siłowni. Jestem introwertykiem i nie jestem spontaniczny.
Bartek – mam 37 lat, pochodzę z Warmii, w Warszawie mieszkam od 2008 r. Ciężko odpowiedzieć na pytanie czym się zajmuje, bo jest tego naprawdę sporo. Głównie to organizacja i prowadzenie eventów wszelkiej maści, następnie bycie konferansjerem na weselach, podczas których często udzielam ślubów humanistycznych. Część czasu poświęcam na obsługę PR i marketing moich klientów, no i czasem chodzę na szczudłach i tańczę z ogniem. W rzadko spotykanych wolnych chwilach gram na Xboxie albo przytulam się do mojego Grzesia. Lubię jak coś się dzieje i w przeciwieństwie do mojej drugiej połówki, większość czasu funkcjonuje w mniej lub bardziej kontrolowanym chaosie.