Karolina i Agata

(@linka_agata i @carolain.93)

Karolina (lat 31), Agata (lat 32) znamy się od 12 lat, od 3 jesteśmy parą, ale też rodziną ponieważ mieszka z nami moja córka. Mamy 3 psiaki + kota więc powinnyśmy mieć już kartę dużej rodziny, ale już nie będziemy wprowadzać aż takiej rewolucji. Wystarczy nam, by mieć do siebie prawa. Takie same jakie mają inne kochające się związki hetero. Agata podjęła decyzję, by pójść do wojska- pełnić służbę dla kraju, w którym sama nie ma pełnych praw. 

Żyjemy razem, kochamy się. Ale oprócz tego doszłyśmy do bardzo ważnego wniosku, kiedy się nad tym zastanawiałyśmy. Czasem ludzie mają tylko siebie, lub jedna z osób w związku, bo np nie utrzymują dobrych relacji z rodziną. Dlaczego tak naprawdę w sytuacjach kryzysowych, wypadkach życiowych decyzję o np odłączeniu od respiratora miałaby podjąć osoba spokrewniona, z którą w rzeczywiści nie utrzymujemy kontaktu, bo np nas nie akceptuje? Chcemy powierzyć taką decyzję osobie, którą kochamy, z którą żyjemy. Kogo poinformują o tym, że jestem po wypadku w śpiączce? Rodzinę, bo mogę nie zdążyć albo nie mieć okazji podpisać papieru, by był to ktoś inny. Chcemy po prostu mieć do siebie prawo. Dzielimy z kimś życie kogo świadomie wybraliśmy, więc myślę, że to ważne, by ta nasza osoba, którą wybraliśmy miała także pełne prawo decydować w sytuacjach losowych za nas.