(@matt_and_mike)
Jest letni, ciepły wieczór. Albo jesienne słoneczne przedpołudnie. Lubicie? My bardzo. Spacerujemy wtedy ulicami swojego miasta. Mijają nas przechodnie, niektórzy samotni, skupieni pośród wielu myśli, inni roześmiani, trzymając się za ręce, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie. Ale dla nas nie jest. I to już od ponad 8 lat, bo tyle razem jesteśmy. Ilekroć wyjeżdżamy do Berlina, Londynu czy Madrytu, zachwyceni jakimś miejscem albo obrazem chwytamy się spontanicznie za dłonie, by po chwili je puścić z poczuciem skrępowania. Bo mentalnie jest to napiętnowane w naszych głowach. I choć możemy okazywać sobie tam uczucie, które odbiera nam się w Polsce, to tego nie robimy. Wiemy, że do zmiany mentalności potrzeba wielu lat i że być może nie doświadczymy w Polsce statusu, jakim moglibyśmy się cieszyć za granicą. Ale wiemy też, że mamy prawo upominać się o elementarną godność i szacunek instytucji państwa do naszego związku. Dlatego wprowadzenie związków partnerskich uznajmy za tę pierwszą, podstawową zmianę, jaką należy wprowadzić. Bo chcemy być dla siebie rodziną nie tylko w zamkniętych czterech ścianach, ale też w świetle prawa i wynikających z tego konsekwencji. Brzmi patetycznie? Jeśli tak, to znaczy, że dziś w Polsce godność i szacunek ociera się o patos.