(@mandmguys)
Jesteśmy przykładem przyciągających się przeciwności – Michał tańczy, dużo mówi, chętnie spędza czas poza domem. Marcin jest za to typowym domatorem – pisze o sztuce, a jak już wychodzi z domu, to najchętniej idzie do muzeum. Dwa lata temu wzięliśmy ślub na Maderze i naszym marzeniem jest, aby był on wreszcie uznawany w naszej ojczyźnie. Choć Madera to prawdziwa wyspa miłości i cudownie było wypowiedzieć wzajemnie słowa „biorę Ciebie za męża” wśród zielonych wzgórz i klifów, to jednak stąpamy twardo po ziemi i wiemy, że piękne obrazki nie dadzą nam bezpieczeństwa, jakie dałby nam ślub zawarty w Polsce. Są sprawy, których uregulowania potrzebujemy tu i teraz, jak chociażby prawa do informacji medycznej, czy możliwości wspólnego rozliczania. Związki partnerskie, to dla nas niezbędne minimum. Odwagi, Panie Premierze!